Dzień drugi – pierwsze prawdziwe zajęcia
6:00 – zostaliśmy brutalnie obudzeni przez zapomniany budzik z hitem „Parabole tańczą”. Sprawca przeżył. Niestety już o 7:15 druh oboźny wchodzi do pokoju i pełen wesołości budzi nas na zaprawę poranną. Wszyscy baaaaaardzo energicznie zwlekli się z łóżek. Niektóre osoby miały problemy z dostaniem się do harcówki, gdyż w ferie te godziny zaliczają się jeszcze do nocnych.
Następnie mieliśmy chwilę by skorzystać z uroków prysznica, a przynajmniej męska część kursu, gdyż żeńska korzysta wieczorami.
8:30 – śniadanie. Po szybkim skonsumowaniu udaliśmy się na zajęcia do harcówek. Na pierwszych z nich mieliśmy okazję zetknąć się z podstawą programową ZHP oraz cechami przekazywania informacji. Po tych jakże ciekawych zajęciach nastąpiła wyczekiwana chwila - obiad. Następnie mieliśmy czas wolny, w trakcie którego udaliśmy się na obowiązkowy spacer , a w międzyczasie uzupełniliśmy zapasy w pobliskim sklepiku oraz powygłupialiśmy się na placu zabaw przy szkole.
Po chwili spędzonej na dworze udaliśmy się na zajęcia o strukturze ZHP, które zostały przeprowadzone
w taki oto sposób – mieliśmy odegrać scenki charakterystyczne dla danego organu. Mimo początkowej dezorientacji wszyscy wywiązali się z zadania wzorowo – humor oraz wartości edukacyjne zawarte w każdej scenę, aż tryskały na oglądających. Nie przeszkodziła nam nawet zaimprowizowana scena na schodach oraz mała ilość miejsca na widowni. Kadra byłą zachwycona. Cytując Grację - „Popłakałam się ze śmiechu”.
Nie, to nie była metafora. Kolejne zajęcia odbyły się w formie quizu na temat ogólnej wiedzy o regulaminie mundurowym. Walka była bardzo zaciekła oraz dość bolesna dla niektórych. Jednak największą trudność nie sprawiło nam odpowiadanie na pytania, a zdobycie grzechotki, która była przepustką do udzielenia odpowiedzi. Następnie podsumowaliśmy dzień w drużynach. Jak na razie wszyscy są zadowoleni. Zobaczymy, co czeka nas jutro, i czy zmienią zdanie...Raczej nie :)
w taki oto sposób – mieliśmy odegrać scenki charakterystyczne dla danego organu. Mimo początkowej dezorientacji wszyscy wywiązali się z zadania wzorowo – humor oraz wartości edukacyjne zawarte w każdej scenę, aż tryskały na oglądających. Nie przeszkodziła nam nawet zaimprowizowana scena na schodach oraz mała ilość miejsca na widowni. Kadra byłą zachwycona. Cytując Grację - „Popłakałam się ze śmiechu”.
Nie, to nie była metafora. Kolejne zajęcia odbyły się w formie quizu na temat ogólnej wiedzy o regulaminie mundurowym. Walka była bardzo zaciekła oraz dość bolesna dla niektórych. Jednak największą trudność nie sprawiło nam odpowiadanie na pytania, a zdobycie grzechotki, która była przepustką do udzielenia odpowiedzi. Następnie podsumowaliśmy dzień w drużynach. Jak na razie wszyscy są zadowoleni. Zobaczymy, co czeka nas jutro, i czy zmienią zdanie...Raczej nie :)
Maciej Ubas
Najlepszy jest wątek z prysznicami ;p
OdpowiedzUsuń